Rząd wpadł na kolejny genialny pomysł- walkę z e-papierosami. Oczywiście w trosce o nasze zdrowie. Z tej troski chce wprowadzić zakaz sprzedaży nieletnim i wprowadzić zakaz palenia e-papierosów w miejscach publicznych. I przy okazji podsunął na tacy genialne rozwiązanie dla wszelkiej maści przestępców (o tym na koniec).
O ile zakaz sprzedaży nieletnim nawet mi się podoba, to zakazy palenia w restauracjach i pubach budzą mój stanowczy sprzeciw. Już raz zepchnięto palaczy do getta zabraniając palić w pubach i restauracjach. Moim skromnym zdaniem to gwałt na wolności, jeśli już powinno się te ograniczenia sprowadzić do obowiązku umieszczenia informacji że w danym lokalu można palić. Jak komuś nie odpowiada, niech sobie idzie dalej. Ale nie, zabroniono palenia wszędzie i dużo lokali, które odwiedzałem kilka lat temu już nie istnieje. Łącznie z małymi pijalniami piwa na osiedlach, które ożywają latem, kiedy można wystawić parasolki. Kiedyś tętniły życiem przez cały rok, teraz zimą albo są zamknięte albo świecą pustkami. Od czasu wprowadzenia zakazu w polskich restauracjach bywam sporadycznie. Wolę zostawić pieniądze i wydać je w jakimś cywilizowanym kraju na Bałkanach, czy choćby u naszych sąsiadów Czechów.
Oczywiście uważam że środki komunikacji, zwłaszcza komunikacji miejskiej to nie miejsce na palenie, podobnie jak nie miejsce na picie alkoholu, spożywanie posiłków i robienie jeszcze kilku innych rzeczy. Natomiast e-palaczy inhalujących nikotynowy dymek na przystanku zostawił bym już w spokoju. Nikomu nie grożą i nie przeszkadzają.
Ostatnio wielu ludzi przerzuciło się na e-papierosy. Podobno zdrowiej, na pewno taniej. No i nikt się nie może przyczepić, że pykasz sobie coś takiego w knajpce. Jako że kolejne rządy (w trosce o nasze zdrowie) podwyższają akcyzę też się zbuntowałem. Najpierw spróbowałem papierosów 'bezakcyzowych' a potem spróbowałem elektronicznych. I powoli się do nich przekonałem. Trochę się trzeba kontrolować żeby nie 'palić' tego za często, ale to drobiazg- ważne jest to, że nie ma skutków ubocznych towarzyszących paleniu zwykłych papierosów.
Bo to nie żadne 'palenie' tylko wdychanie pary glikolu prolpylenowego i gliceryny, w której znajduje się nikotyna i składniki zapachowe. Para powstaje w stosunkowo niskiej temperaturze ok. 150 stopni. Wiadomo że glikol i gliceryna są zupełnie nieszkodliwe. Nikotyna w takiej postaci również, choć oczywiście działa uzależniająco a jej nadmiar może prowadzić do zatrucia. Jedyna niewiadoma w tym zestawieniu to właśnie te składniki, na szczęście są to śladowe ilości. To wszystko zamiast całej tablicy Mendelejewa i litanii przedziwnych związków, jakie powstają w wyniku spalana tytoniu. Jak dla mnie to wystarczający argument, żeby przejść na e-papierosy.
A tu proszę, okazuje się że zdaniem rządu i jakichś tam profesorków-ekspertów jestem świrem, który faszeruje się e-dopalaczami.
Widział ktoś człowieka, któremu odbiło po e-papierosach? Ktoś trafił do szpitala po kilku e-buszkach? Ktoś z tego powodu zszedł z tego padołu? Nie. Więc szanowni panowie eksperci przestańcie opowiadać bajki. Władzę boli jedno- uciekające wpływy z podatku akcyzowego. Ludzie przestają kupować zwykłe papierosy i do skarbca wpływa coraz mniej pieniążków, stąd ten lament w trosce o nasze zdrowie.
Jest jeszcze jeden ważny aspekt tej sprawy. Do tej pory siedziałem cicho, choć do głowy przyszło mi to już bardzo dawno. Skoro jednak czynniki rządowe podsuwają przestępcom genialne rozwiązania, to nie ma sensu siedzieć dalej cicho. Czy można wykorzystać e-papierosy do przyjmowania narkotyków? Pewnie można. Tetrahydrokannabinol (THC) rozpuszcza się w alkoholach, więc w glikolu pewnie też da się go rozpuścić... Po co przemytnicy mają męczyć się z wielkimi paczkami suszu, jak wystarczy przemycić parę butelek koncentratu...
To dla 'tradycyjnych' palaczy.
A co jeszcze można zmieszać z glikolem? Strach pomyśleć...
http://www.tvn24.pl/ministerstwo-zdrowia-uderza-w-e-papierosy,560827,s.html
