RobertK RobertK
1623
BLOG

Black Hawk down. Polska armia w tym roku nie poleci nowym śmigłowcem.

RobertK RobertK Wojsko Obserwuj temat Obserwuj notkę 75

Najpierw miały być śmigłowce Caracal, i nowe miejsca pracy stworzone nad Wisłą przez koncern Airbus. Minister Macierewicz zrealizował jednak przedwyborcze zapowiedzi i zerwał negocjacje tuż przed ich zakończeniem.
Uzasadniał to zależnie od układu gwiazd na niebie- tym, że przetarg był ustawiony, że śmigłowce to stara konstrukcja, że nie spełniają naszych wymagań, że nieostrzelane w boju, a to znowu, że nie będą produkowane w polskich fabrykach.

Ostatecznie ogłosił światu, że negocjacje zerwało jakieś inne ministerstwo.
Równocześnie z zerwaniem rozmów z Airbusem ogłosił światu, że przetarg, którego jeszcze nie rozpisano wygrała firma produkująca śmigłowce BlackHawk. Przybył nawet do miejsca, gdzie są składane. Co prawda ze śmigłowcami BlackHawk używanymi przez armię USA łączy je jedynie nazwa i producent, ale na fotkach wyglądało poważnie.
Do końca roku nasza armia miała dostać takie właśnie wspaniałe śmigłowce.
Najpierw nieokreśloną liczbę, potem zaczęła ona oscylować wokół pojedynczych sztuk.
Ludzi pukających się w czoło i otwarcie mówiących, że to nie możliwe pisowska brać odsądzała od czci i wiary.

I co się wczoraj dowiedzieliśmy? Że w tym roku polska armia śmigłowców jednak nie zobaczy. Ale żeby środki się nie zmarnowały, to Macierewicz wydał je za jednym zamachem.
Na rakietowe systemy przeciwlotnicze, zaprojektowane na bazie starych, sowieckich konstrukcji używanych już w latach 60 ubiegłego stulecia. Cały budżet, tj 932 mln zł został przeznaczony na zakup 1300 rakiet Piorun i 460 mechanizmów spustowych. Ponad 700 tysięcy złotych za rakietę.

Rakietę nie sprawdzoną w boju i o niezbyt rewelacyjnych parametrach.

Polska armia zamiast latać śmigłowcami będzie maszerować pieszo, ale za to będzie miała czym zestrzelić każdy wrogi śmigłowiec, jaki pojawi się na polskim niebie.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że Macierewicz wskutek swoich nieodpowiedzialnych (żeby nie powiedzieć głupich) działań znalazł się z przysłowiową ręką w nocniku. Wszedł więc do pierwszego lepszego sklepu i wydał pieniądze po to, by ich nie stracić. Bez zastanowienia, na byle co. Byle je wydać...

W mojej ocenie to działanie na szkodę naszej armii i kolejny dowód na to, że albo jest ruskim agentem, albo ”pożytecznym idiotą”.

RobertK
O mnie RobertK

Na niektóre tematy mam swoje własne zdanie, na inne zdania nie mam. Innych możliwości nie ma.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo